Pomiary nie takie straszne.

15.09.2017

Zdecydowaliśmy, że robimy pomiary. Ale jak to w praktyce wygląda?
Nie ma cudów, trzeba poświęcić ten jeden dzień, inaczej się nie da i trzeba się z tym pogodzić.
Pomiary KWR w sumie opisałem wcześniej. Teraz czas na ORC.
Żagle z jachtu trzeba zdjąć i zmierzyć wszystkie, z wyjątkiem sztormowych. Jeżeli robi to mierniczy, to od razu naklei na żagle naklejki z datą pomiaru i wszystkimi wymiarami. Warto to robić w jakiejś hali, hangarze (jak czysto), na trawie. Pomiary takielunku można robić i na lądzie (jeżeli maszt jest postawiony) i na wodzie. Żeby było naprawdę dokładnie, to część wymiarów można zdjąć z masztu, który jest zdjęty z jachtu. Można też wtedy zrobić pomiar wagi masztu i jego środka ciężkości. Nie jest to niezbędne, ale warto. A potem resztę wymiarów, gdy maszt już jest na jachcie. Jak widać, sprawa się komplikuje, gdy bardziej poważnie podchodzimy do pomiarów.
Pomiar pędnika można zrobić tylko gdy jacht jest na brzegu. Wtedy też warto zmierzyć wymiary balastu, steru, żeby zweryfikować, czy do jachtu został na pewno przypisany właściwy kadłub.
Jeżeli kadłub trzeba (albo chcemy) przeskanować, to wszystko jest w rękach mierniczego. Skanowanie trwa dobre kilka godzin, dookoła jachtu musi być trochę miejsca, plandekę należy podwinąć.
I na lądzie i na wodzie można zrobić przejrzenie jachtu pod kątem spełniania wymagań na Cruiser/Racer. Za ten parametr można dostać niewielki bonus, ale trzeba sprawdzić to co jest na jachcie. WC, kuchnia, pojemność zbiorników paliwa i wody, kącik nawigacyjny i kilka innych.
Pomiary na wodzie oznaczają pomiar wolnych burt oraz pomiar stateczności jachtu.
Żeby zrobić te pomiary, to należy znaleźć odpowiednie miejsce w porcie, pogoda musi być dobra, woda gładka. Jacht należy kompletnie opróżnić. Nie dość że wynosimy z jachtu wszystko co jest ruchome, zdejmujemy żagle, wynosimy liny i kotwice to jeszcze opróżniamy wszelkie zbiorniki. Zbiornik wody należy odpompować, tak samo fekalia, paliwo do kuchenki, ogrzewania i silnika. Z tym ostatnim może być niejaki problem, ale należy się starać. Jeżeli nie da się, to zbiornik powinien być pełny.
Problem przygotowania jachtu do pomiarów jest tak duży i pojawia się tak nagminnie, że opisałem to w osobnym artykule.
Do pomiarów wolnych burt na kadłubie są potrzebne znaczniki, które pokazują, gdzie mierzymy odległość do wody. Te znaczniki są nanoszone podczas skanowania (i trzeba je potem dokładnie i trwale oznaczyć) albo przed pomiarem, na podstawie danych z pliku kadłuba. To drugie nie zawsze jest proste, raczej w gestii mierniczego. Oczywiście nie musimy tego robić, jeżeli zważymy jacht. Zważymy nie wagą, którą ma każdy dźwig (dokładność +- 500 kg), ale zważymy przy pomocy legalizowanej wagi i w obecności mierniczego. Niestety. Waga z ważenia jachtu do świadectwa KWR nie jest miarodajna, bo obowiązuje dla tej formuły inny trym pomiarowy (w przypadku Czarodziejki różnica wyszła dokładnie 50 kg).
Drugi pomiar na wodzie (też w trymie pomiarowym, czyli z pustym kadłubem!), niezbędny do świadectwa Int (a opcjonalny do świadectwa Club) to pomiar stateczności (próba przechyłów).
Montuje się wytyki na obu burtach (najczęściej są to dwa spinakerbomy, o zbliżonej długości), prostopadle do osi jachtu. Zawiesza na końcu odpowiednio dobrane ciężary, mierzy kąt przechyłu, potem przenosi się ciężary stopniowo lub w całości na drugą burtę i znów mierzy kąt/kąty przechyłu.
Wcale nie jest to takie proste, bo albo trzeba mieć dostęp do końców wytyków w porcie, albo korzystać z łódki. Kąty przechyłów mierzy się albo przechyłomierzem wodnym, albo elektronicznym. To w gestii mierniczego. Ciężary wieszane i przenoszone trzeba dokładnie zważyć. Te ciężary, w przypadku większych jachtów, mogą być pokaźne i sprawa się komplikuje.

To już wszystko. Dokonaliśmy pełnego pomiaru do świadectwa Int, co nie znaczy, że trzeba to świadectwo wyrobić. Można wyrobić Club, będzie taniej.
Wersją minimalistyczną jest pomiar żagli, takielunku, podanie typu pędnika oraz pomiar wagi jachtu.
Resztą parametrów program przyjmie domyślnie, ale będzie to na niekorzyść świadectwa.

Jak widać, pełne pomiary są pewnym wyzwaniem logistycznym. Warto zacząć jesienią, przy okazji wyjmowania jachtu na zimę. Można pomiary robić stopniowo: żagle, maszt i takielunek, oględziny środka jachtu, pomiary na wodzie, ważenie jachtu (jeżeli taka ma być wersja albo chcemy mieć też świadectwo KWR - robimy dwa ważenia za jednym zamachem), pomiary pędnika.

Potem mierniczy złoży to wszystko w całość i dostaniemy świadectwo. Które warto wnikliwie przejrzeć i porównać z jachtami tego samego typu. Wszelkie odchyłki powinny być wyjaśnione i ewentualnie skorygowane, aż znikną wszystkie wątpliwości.

A potem pozostaje już tylko ściganie się.