Pomysły na artykuły edukacyjne powstają w kilku
sytuacjach. Zazwyczaj mówią o zagadnieniach, o których
rozmawiam tak często, że zaczyna to być nużące.
Czasami powstają gdy uświadamiam sobie, że coś dla mnie
oczywistego wcale nie jest oczywiste dla innych. To zawsze
dziwi. Ale skoro coś jest mało znane, to warto to opisać.
Bezpośrednim impulsem było zamieszczenie na forum
fragmentu relacji z rejsu przez Atlantyk. Podczas tego
rejsu wiatr był uparcie fordewindowy i wtedy załoga jachtu
doszła do wniosku, że bardzo przydałby się wytyk do genuy.
Dla mnie to niepojęte, jak można wydać mnóstwo pieniędzy
na wypasione wyposażenie typu plotery, radary, radia,
piekarniki, lodówki, panele solarne, drogie banki
najnowszych akumulatorów, a nie zamontować tak ważnego
elementu jakim jest wytyk do żagli przednich?!? Wytyk albo
spinakerbom.
Przecież to podstawowy element służący do żeglugi!
Ale może niepotrzebnie się czepiam? Takie czasy nastały w
żeglarstwie, więc może zamiast narzekać powinienem
docenić, że w ogóle mieli na tym jachcie żagle?
Niemniej jednak warto napisać czemu wytyk bardzo przydatna
rzecz.
Jeżeli ktoś ma na jachcie spinakera, to ma też oczywiście
spinakerbom.
Ale spinakerbom (albo wytyk) warto mieć i bez spinakera.
Godzi o kursy bardzo pełne. Czyli fordewindowe albo pełny
baksztag.
Sztaksle na takich kursach nie chcą pracować. Zasłaniane
przez grota*, źle ustawione (otwarta góra) ciągle gasną,
łopoczą (tym bardziej na fali).
W efekcie praktycznie nie napędzają jachtu. Można zrzucić
grota, co trochę poprawia sytuację, ale w słabym i średnim
wietrze tracimy prędkość i tak. Można próbować płynąć na
motyla, ale to trudna sztuka i przy dłuższych trasach, tym
bardziej na autopilocie, męczące i w praktyce nierealne.
Poza tym, zakres kąta kierunku wiatru jest bardzo mały.
Czyli baksztag. Ale wtedy tracimy prędkość VMG odchodząc w
bok od trasy. I to nie są małe kąty, bo do 20 stopni na
stronę.
Zdjęcie trasy jachtu właśnie bez wytyku (czyli
baksztagami, z grotem z jednym refem i z dużym fokiem),
przy idealnym fordewindzie, w wietrze 20+. Niby można tak
pływać, tylko po co?

Jest jeszcze jeden problem. Sztaksel ciągle latający na
dziobie, gasnący i zapalający, szybciej się niszczy, a w
silniejszym wietrze gwałtowne zapalenia żagla mogą być
niebezpieczne.
Można poprawić trochę sytuację szerzej prowadząc szoty,
ale też mało który jacht ma taką możliwość. Dodatkowe
szyny, odciągi na burtach, stosowanie brasów zamiast
szotów. Ale to ostatnie mają jachty mające spinakera, więc
koło się zamyka.
Rozwiązaniem jest wytyk do sztaksla. Czym różni się wytyk
od spinakerbomu? W zasadzie tylko funkcją. Poza tym,
zazwyczaj, długością i wytrzymałością. Często optymalny
wytyk powinien być dłuższy** od spinakerbomu. Poza tym, do
różnych sztaksli optymalna jest różna długość. Trudno mieć
kilka wytyków, ale niektóre jachty mają np. dwa.
Można mieć wytyk o zmiennej długości.
Wytyki dedykowane zazwyczaj są lżejsze i cieńsze, bo nie
muszą być tak wytrzymałe jak spinakerbomy.
Dalej będę używał nazwy wytyk, bo to wynika z pełnionej
funkcji.
Spinakerbomy dla spinakera są mocowane do okuć na maszcie.
Natomiast wytyki mogą być także mocowane do specjalnych
okuć na kabinie czy pokładzie. Wtedy mogą być krótsze. Nie
są to częste przypadki.
Specjalnym przypadkiem jest zestaw dwóch spinakerbomów do
dwóch postawionych jednocześnie i na dwie burty sztaksli.
Ale to teraz rzadko spotykane rozwiązanie.
Generalnie wytyk działa tak, że jeden koniec jest wpięty
do masztu lub okucia na pokładzie, a drugi przytrzymuje
pracujący szot żagla. Przelotowo, o czym dalej.

I zdecydowanie taki sposób polecam. Wpięcie końca wytyku
bezpośrednio w róg szotowy żagla, na sztywno, jest
niebezpieczne i bardzo utrudnia obsługę.
Jeszcze co do osiągów. W regatach w klasie ORC nie wolno
używać wytyków jeżeli nie są one wpisane do świadectwa.
Program wymaga podania wymiaru SPL (długość spinakerbomu)
albo WPL (długość wytyku, whisker pole length). Gdy jacht
nie ma spinakera i rezygnuje się z SPL lub WPL używanie
wytyku do sztaksla nawet w postaci kija od szczotki jest
zakazane.
Co ciekawe, różnice w świadectwach gdy jacht ma wytyk lub
nie ma nie są duże. Są to różnice rzędu maksymalnie kilku
sekund, czasami tylko 1,5.
Co oznacza, że formuła wyraźnie przecenia umiejętności
załogi przy pływaniu bez wytyków. W praktyce mało kto
potrafi pływać efektywnie bez wytyków, a tym bardziej w
dłuższym czasie i w gorszej pogodzie.
Jednym z argumentów przeciwko używaniu wytyku jest
konieczność pójścia na dziób i walki z pracującym żaglem i
jego szotem.
Faktem jest, że trzeba wyjść z kokpitu. Ale nie na sam
dziób, raczej tylko przed maszt. To duża różnica.
Walczyć z pracującym szotem i żaglem także nie trzeba,
jeżeli się odpowiednio podejdzie do tematu.
Przede wszystkim nie należy wpinać końca wytyku w ucho
żagla. Wytyk ma trzymać szot tak, żeby ten mógł swobodnie
się przesuwać (tak samo jak bras spinakera).
To tym bardziej ważne im większy jest żagiel (więc i
jacht) i im silniejszy jest wiatr. Walka z łopoczącym
żaglem wpiętym w wytyk jest trudna i niebezpieczna.
Możliwość poluzowania szota dużo ułatwia.
Jak się wpina żagiel w spinakerbom?
Ustawiamy sztaksel na przeciwnym halsie niż planowany
docelowy. Wpinamy szot z drugiej burty w wytyk, drugi
koniec wytyku w okucie na maszcie lub pokładzie. Jest to
proste, bo lina nie pracuje a żagiel nie uderza nam w
twarz. Potem robimy zwrot, sztaksel przechodzi na drugą
burtę, wystarczy tylko wybrać szot.
Potem trzeba ustawić grot na właściwym halsie (nie zawsze
płynie się na motyla, wytyk w baksztagu też jest
przydatny).
Likwidację wytyku robimy odwrotnie.
Zwrot przez rufę jest faktycznie upierdliwy. Na mniejszym
jachcie, albo w słabszym wietrze może wystarczyć
poluzowanie szotu i zwolnienie go z końcówki spinakerbomu
przez linkę spustową (lepiej, jak bolce spustowe są
skierowane do góry).
Ale to wszystko trzeba przećwiczyć na jachcie.
Najpierw w porcie, żeby sprawdzić ustawienia i długość
wytyku. Ustawienie wózków jest też ważne (raczej
cofamy je do tylnego końca szyny), szot może ocierać o
reling. Można prowadzić szoty przez drugie szyny lub
odciągi. Można użyć brasów, jeżeli je mamy.
Czy warto stosować wytyki i pływać bez spinakera, jeżeli
mamy spinaker lub genaker?
Przy bardzo pełnych kursach i genakerze można użyć wytyku.
Można też płynąc na motyla z genakerem (w regatach klas
ORC jest to zabronione).
Warto płynąć na motyla z wytykiem jeżeli kurs jest
fordewindowy a wiatr silny lub bardzo słaby.
Przy silnym wietrze nawet na spinakerze fordewindem nie
pływa się łatwo, więc i tak zazwyczaj pływa się ostrzej.
Tracimy na odległości, a zysk prędkości jest żaden.
Mówię o klasycznym jachcie, nie ślizgowym.
Przy wietrze bardzo słabym (kilka węzłów) spinaker i
genaker ciągle gaśnie, jego prowadzenie jest trudne,
trzeba płynąć ostrzej i to sporo. Fordewind na motyla
możne być bardziej opłacalny. To warto sprawdzić.
Warto pamiętać, przy jakim kierunku wiatru żagle ustawione
na motyla będą poprawnie pracować. Przy fordewindzie oraz
przy baksztagu wiejącym od burty, na której jest sztaksel.
Jeżeli wiatr zaczyna wiać od strony grota, to warto zrobić
zwrot. Albo samego grota, albo też sztaksla. To już zależy
od sytuacji i jachtu.
Dodanie na jachcie ciężaru w postaci samego wytyku, okucia
na maszcie do mocowania (o ile nie było), okucia na
pokładzie do mocowania (o ile taką wersję stosujemy),
topenanty do podwieszenia (o ile stosujemy, przydaje się),
okuć do mocowania wytyku na pokładzie gdy nie jest używany
jest oczywiście pewnym minusem. Natomiast korzyści z jego
stosowania są duże. Widać na wodzie bardzo wiele jachtów,
które niemal stają, gdy wiatr jest od rufy i do tego
słaby.
Wytyk bardzo poprawia sytuację.
Wytyk stabilizuje żagiel na właściwym halsie. Żagiel nie
łopocze, nie lata, nie szarpie. Dodatkowo jest ustawiony
dobrze lub prawie dobrze do wiatru i dodatkowo jest płaski
a więc ma także zamknięty lik tylny.
W efekcie pracuje znacznie lepiej (bo w ogóle pracuje) i
daje większą prędkość.
Z drugiej strony gdy jacht płynie z wytykiem, to ma
mniejszą swobodę manewru. Likwidacja wytyku w sytuacji
awaryjnej (np. kurs kolizyjny) trochę trwa.
W żeglarstwie zawsze jest coś za coś.
Andrzej Urbańczyk w rejsie dookoła świata miał kilka
spinakerbomów, które systematycznie ulegały uszkodzeniom.
Krystyna Chojnowska-Liskiewicz miała dwa, do foków
bliźniaczych. Laura Dekker także miała spinakerbom i
używała go samotnie na dużym w końcu jachcie.
* Warto dodać, że jeżeli jacht ma takielunek z mocno
cofniętymi salingami, to grot także jest źle do wiatru
ustawiony, bo nie można go wyluzować do diametralnej.
** To nie pomyłka. Przy dużych genuach zwłaszcza, ale i
przy fokach często też. Warto to sobie rozrysować. Trzeba
pamiętać, że najlepiej jak żagiel jest ustawiony
prostopadle do kierunku wiatru.
W naszym przypadku nie mamy specjalnego wytyku. Rzadko
pływamy bez spinakera, więc dodatkowy wytyk na pokładzie
uznałem za zbędną komplikację. Ale inaczej to może
wyglądać przy przelotach przez ocean.
P.S. Trzeba pamiętać, żeby szoty były odpowiednio długie.
Jeżeli mamy spinakera to szoty sztaksla i tak muszą być
długie, ale do wytyku także to się przydaje.
|