Wytyk/spinakerbom, czyli nie rezygnujmy z dobrych rozwiązań
31.07.2025

Pomysły na artykuły edukacyjne powstają w kilku sytuacjach. Zazwyczaj mówią o zagadnieniach, o których rozmawiam tak często, że zaczyna to być nużące.
Czasami powstają gdy uświadamiam sobie, że coś dla mnie oczywistego wcale nie jest oczywiste dla innych. To zawsze dziwi. Ale skoro coś jest mało znane, to warto to opisać.

Bezpośrednim impulsem było zamieszczenie na forum fragmentu relacji z rejsu przez Atlantyk. Podczas tego rejsu wiatr był uparcie fordewindowy i wtedy załoga jachtu doszła do wniosku, że bardzo przydałby się wytyk do genuy.
Dla mnie to niepojęte, jak można wydać mnóstwo pieniędzy na wypasione wyposażenie typu plotery, radary, radia, piekarniki, lodówki, panele solarne, drogie banki najnowszych akumulatorów, a nie zamontować tak ważnego elementu jakim jest wytyk do żagli przednich?!? Wytyk albo spinakerbom.
Przecież to podstawowy element służący do żeglugi!
Ale może niepotrzebnie się czepiam? Takie czasy nastały w żeglarstwie, więc może zamiast narzekać powinienem docenić, że w ogóle mieli na tym jachcie żagle?
Niemniej jednak warto napisać czemu wytyk bardzo przydatna rzecz.

Jeżeli ktoś ma na jachcie spinakera, to ma też oczywiście spinakerbom.
Ale spinakerbom (albo wytyk) warto mieć i bez spinakera.
Godzi o kursy bardzo pełne. Czyli fordewindowe albo pełny baksztag.
Sztaksle na takich kursach nie chcą pracować. Zasłaniane przez grota*, źle ustawione (otwarta góra) ciągle gasną, łopoczą (tym bardziej na fali).
W efekcie praktycznie nie napędzają jachtu. Można zrzucić grota, co trochę poprawia sytuację, ale w słabym i średnim wietrze tracimy prędkość i tak. Można próbować płynąć na motyla, ale to trudna sztuka i przy dłuższych trasach, tym bardziej na autopilocie, męczące i w praktyce nierealne. Poza tym, zakres kąta kierunku wiatru jest bardzo mały.
Czyli baksztag. Ale wtedy tracimy prędkość VMG odchodząc w bok od trasy. I to nie są małe kąty, bo do 20 stopni na stronę.
Zdjęcie trasy jachtu właśnie bez wytyku (czyli baksztagami, z grotem z jednym refem i z dużym fokiem), przy idealnym fordewindzie, w wietrze 20+. Niby można tak pływać, tylko po co?

Jest jeszcze jeden problem. Sztaksel ciągle latający na dziobie, gasnący i zapalający, szybciej się niszczy, a w silniejszym wietrze gwałtowne zapalenia żagla mogą być niebezpieczne.

Można poprawić trochę sytuację szerzej prowadząc szoty, ale też mało który jacht ma taką możliwość. Dodatkowe szyny, odciągi na burtach, stosowanie brasów zamiast szotów. Ale to ostatnie mają jachty mające spinakera, więc koło się zamyka.

Rozwiązaniem jest wytyk do sztaksla. Czym różni się wytyk od spinakerbomu? W zasadzie tylko funkcją. Poza tym, zazwyczaj, długością i wytrzymałością. Często optymalny wytyk powinien być dłuższy** od spinakerbomu. Poza tym, do różnych sztaksli optymalna jest różna długość. Trudno mieć kilka wytyków, ale niektóre jachty mają np. dwa.
Można mieć wytyk o zmiennej długości.
Wytyki dedykowane zazwyczaj są lżejsze i cieńsze, bo nie muszą być tak wytrzymałe jak spinakerbomy.
Dalej będę używał nazwy wytyk, bo to wynika z pełnionej funkcji.

Spinakerbomy dla spinakera są mocowane do okuć na maszcie. Natomiast wytyki mogą być także mocowane do specjalnych okuć na kabinie czy pokładzie. Wtedy mogą być krótsze. Nie są to częste przypadki.
Specjalnym przypadkiem jest zestaw dwóch spinakerbomów do dwóch postawionych jednocześnie i na dwie burty sztaksli. Ale to teraz rzadko spotykane rozwiązanie.

Generalnie wytyk działa tak, że jeden koniec jest wpięty do masztu lub okucia na pokładzie, a drugi przytrzymuje pracujący szot żagla. Przelotowo, o czym dalej.

I zdecydowanie taki sposób polecam. Wpięcie końca wytyku bezpośrednio w róg szotowy żagla, na sztywno, jest niebezpieczne i bardzo utrudnia obsługę.

Jeszcze co do osiągów. W regatach w klasie ORC nie wolno używać wytyków jeżeli nie są one wpisane do świadectwa. Program wymaga podania wymiaru SPL (długość spinakerbomu) albo WPL (długość wytyku, whisker pole length). Gdy jacht nie ma spinakera i rezygnuje się z SPL lub WPL używanie wytyku do sztaksla nawet w postaci kija od szczotki jest zakazane.
Co ciekawe, różnice w świadectwach gdy jacht ma wytyk lub nie ma nie są duże. Są to różnice rzędu maksymalnie kilku sekund, czasami tylko 1,5.
Co oznacza, że formuła wyraźnie przecenia umiejętności załogi przy pływaniu bez wytyków. W praktyce mało kto potrafi pływać efektywnie bez wytyków, a tym bardziej w dłuższym czasie i w gorszej pogodzie.

Jednym z argumentów przeciwko używaniu wytyku jest konieczność pójścia na dziób i walki z pracującym żaglem i jego szotem.
Faktem jest, że trzeba wyjść z kokpitu. Ale nie na sam dziób, raczej tylko przed maszt. To duża różnica.
Walczyć z pracującym szotem i żaglem także nie trzeba, jeżeli się odpowiednio podejdzie do tematu.

Przede wszystkim nie należy wpinać końca wytyku w ucho żagla. Wytyk ma trzymać szot tak, żeby ten mógł swobodnie się przesuwać (tak samo jak bras spinakera).
To tym bardziej ważne im większy jest żagiel (więc i jacht) i im silniejszy jest wiatr. Walka z łopoczącym żaglem wpiętym w wytyk jest trudna i niebezpieczna. Możliwość poluzowania szota dużo ułatwia.

Jak się wpina żagiel w spinakerbom?
Ustawiamy sztaksel na przeciwnym halsie niż planowany docelowy. Wpinamy szot z drugiej burty w wytyk, drugi koniec wytyku w okucie na maszcie lub pokładzie. Jest to proste, bo lina nie pracuje a żagiel nie uderza nam w twarz. Potem robimy zwrot, sztaksel przechodzi na drugą burtę, wystarczy tylko wybrać szot.
Potem trzeba ustawić grot na właściwym halsie (nie zawsze płynie się na motyla, wytyk w baksztagu też jest przydatny).

Likwidację wytyku robimy odwrotnie.
Zwrot przez rufę jest faktycznie upierdliwy. Na mniejszym jachcie, albo w słabszym wietrze może wystarczyć poluzowanie szotu i zwolnienie go z końcówki spinakerbomu przez linkę spustową (lepiej, jak bolce spustowe są skierowane do góry).
Ale to wszystko trzeba przećwiczyć na jachcie.

Najpierw w porcie, żeby sprawdzić ustawienia i długość wytyku. Ustawienie wózków jest  też ważne (raczej cofamy je do tylnego końca szyny), szot może ocierać o reling. Można prowadzić szoty przez drugie szyny lub odciągi. Można użyć brasów, jeżeli je mamy.

Czy warto stosować wytyki i pływać bez spinakera, jeżeli mamy spinaker lub genaker?
Przy bardzo pełnych kursach i genakerze można użyć wytyku. Można też płynąc na motyla z genakerem (w regatach klas ORC jest to zabronione).

Warto płynąć na motyla z wytykiem jeżeli kurs jest fordewindowy a wiatr silny lub bardzo słaby.
Przy silnym wietrze nawet na spinakerze fordewindem nie pływa się łatwo, więc i tak zazwyczaj pływa się ostrzej. Tracimy na odległości, a zysk prędkości jest żaden.
Mówię o klasycznym jachcie, nie ślizgowym.
Przy wietrze bardzo słabym (kilka węzłów) spinaker i genaker ciągle gaśnie, jego prowadzenie jest trudne, trzeba płynąć ostrzej i to sporo. Fordewind na motyla możne być bardziej opłacalny. To warto sprawdzić.

Warto pamiętać, przy jakim kierunku wiatru żagle ustawione na motyla będą poprawnie pracować. Przy fordewindzie oraz przy baksztagu wiejącym od burty, na której jest sztaksel.
Jeżeli wiatr zaczyna wiać od strony grota, to warto zrobić zwrot. Albo samego grota, albo też sztaksla. To już zależy od sytuacji i jachtu.

Dodanie na jachcie ciężaru w postaci samego wytyku, okucia na maszcie do mocowania (o ile nie było), okucia na pokładzie do mocowania (o ile taką wersję stosujemy), topenanty do podwieszenia (o ile stosujemy, przydaje się), okuć do mocowania wytyku na pokładzie gdy nie jest używany jest oczywiście pewnym minusem. Natomiast korzyści z jego stosowania są duże. Widać na wodzie bardzo wiele jachtów, które niemal stają, gdy wiatr jest od rufy i do tego słaby.
Wytyk bardzo poprawia sytuację.

Wytyk stabilizuje żagiel na właściwym halsie. Żagiel nie łopocze, nie lata, nie szarpie. Dodatkowo jest ustawiony dobrze lub prawie dobrze do wiatru i dodatkowo jest płaski a więc ma także zamknięty lik tylny.
W efekcie pracuje znacznie lepiej (bo w ogóle pracuje) i daje większą prędkość.

Z drugiej strony gdy jacht płynie z wytykiem, to ma mniejszą swobodę manewru. Likwidacja wytyku w sytuacji awaryjnej (np. kurs kolizyjny) trochę trwa.
W żeglarstwie zawsze jest coś za coś.

Andrzej Urbańczyk w rejsie dookoła świata miał kilka spinakerbomów, które systematycznie ulegały uszkodzeniom. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz miała dwa, do foków bliźniaczych. Laura Dekker także miała spinakerbom i używała go samotnie na dużym w końcu jachcie.

* Warto dodać, że jeżeli jacht ma takielunek z mocno cofniętymi salingami, to grot także jest źle do wiatru ustawiony, bo nie można go wyluzować do diametralnej.

** To nie pomyłka. Przy dużych genuach zwłaszcza, ale i przy fokach często też. Warto to sobie rozrysować. Trzeba pamiętać, że najlepiej jak żagiel jest ustawiony prostopadle do kierunku wiatru.
W naszym przypadku nie mamy specjalnego wytyku. Rzadko pływamy bez spinakera, więc dodatkowy wytyk na pokładzie uznałem za zbędną komplikację. Ale inaczej to może wyglądać przy przelotach przez ocean.

P.S. Trzeba pamiętać, żeby szoty były odpowiednio długie. Jeżeli mamy spinakera to szoty sztaksla i tak muszą być długie, ale do wytyku także to się przydaje.