Podsumowanie sezonu 2016, oczywiście subiektywne
30.11.2016

Najpierw tabela pływań, czyli jaka impreza, kiedy, jak długo, ile mil, no i wynik.
W porównaniu do lat wcześniejszych widać przede wszystkim, że praktycznie nie było pływań turystycznych. Tak naprawdę tylko powrót z Dziwnowa był turystyczny, bo trochę naokoło i bez pośpiechu. Ale z powodów różnych i tak krótszy niż planowano.
Skąd w ogóle taka tabelka? To pozostałość po pływaniu na jachcie klubowym. Każdy opiekun w Gryfie musi po sezonie złożyć takie sprawozdanie, ciut bardziej rozbudowane. Mimo że już nie muszę, to nawyk pozostał, bo i przydatność spora i swoją historię człek utrwala.

Tabela pływań 2016

Podsumowanie czysto żeglarskie
Było dobrze, choć sezon opóźniony o dwa tygodnie. We wszystkich pozostałych regatach, które były w planie, udało się wystartować. Udało się też popłynąć po raz drugi na Sailbook Cup, gdzie frajda z żeglowania była naprawdę duża. Najdłuższy bok spinakerowy, ślizgi na fali, dobra pogoda. Wypad na zachód, do Dziwnowa, pogody dobrej nie miał, ale po czasie można powiedzieć, że nie było źle. Emocje burzowe są nasze, kormoran także ;) Trochę zwiedzania, trochę turystyki. Do teraz Czarodziejka była we wszystkich morskich portach w Polsce, do których da się wejść z zanurzeniem 1,8 metra, z wyjątkiem Kołobrzegu (jakoś się nie złożyło). Pływania oczywiście mogło być jeszcze więcej, ale nic na siłę (było trochę zdarzeń losowych). Czyli żeglarsko było bardzo dobrze, napływaliśmy się dużo. Wysiłek włożony w remonty się zwrócił, pływa się o niebo lepiej niż kiedyś. Dni pływania i mil wyszło więcej niż w latach poprzednich.

Natomiast sportowo, w sensie wyników... Niby, na pierwszy rzut oka, też nie tak źle.
Drugie miejsce w Pucharze Bałtyku Południowego, jak rok temu. Ale byłoby trzecie, gdyby nie kłopoty na Dużym Ptaku. Czyli spadek. Czwarte miejsce w PZG - spadek o 3 miejsca. Trzecie miejsce w nowym i jednorazowym Pucharze 90-lecia Gdyni. Dwa razy wygrane regaty, w zasadzie cały czas w czołówce, ale zawsze czegoś brakowało. Bardzo skromne i powolne postępy, gdy kilka jachtów zrobiło większe. A czasami regres. No i Mistrzostwa Polski - impreza główna sezonu, całkowicie przegrana.
Wszyscy, którzy byli na MP, wiedzieli po co przypłynęli. Nie było jachtów słabych, a jak był, to właśnie Czarodziejka. Poziom wysoki, wyższy niż normalnie na regatach u nas.
Trzy wyścigi w słabym wietrze, dwa w silnym i dwa w wietrze średnim obnażyły wszelkie nasze braki w wyposażeniu, w żaglach, w organizacji kokpitu, w wyszkoleniu załogi i, wcale nie na końcu, błędy sternika.
Błędy sternika też różne, od doboru żagli, po starty (tylko trzy starty mogę uznać za przyzwoite) po taktykę w pojedynkach bezpośrednich.
Po pierwszym i drugim dniu, wieczorem, odbyły się w gronie załogi długie rozmowy o tym, co było źle. W niedzielę te wszystkie wnioski zostały spisane - ponad 20 uwag o tym co poprawić, co kupić, czego załoga musi się nauczyć i co sternik musi dobrze przemyśleć. Mam nadzieję, że to przyniesie efekt - taka terapia wstrząsowa. W każdym razie nasze błogie samozadowolenie legło w gruzach.
Zabrakło treningu już na miejscu przed zawodami, zabrakło treningów w sezonie.

W drugiej części sezonu, po MP, widać było, że załoga robiła manewry o wiele bardziej świadomie, więc postęp już jest, choć solidnych szkoleń bardzo brakuje.
Dodatkowo jedna osoba z załogi zrezygnowała z pływania, co też jest jakąś porażką. Zostało nas już bardzo mało.

Ale... w gronie załogi odbyła się narada i padło pytanie, czy zostawiamy stan jak jest i pływamy jak dotąd, robiąc skromne postępy (bo nam to wystarczy, jak większości jachtów ścigających się u nas w regatach), czy może jednak chcemy coś zmienić i znacząco się podszkolić. Wniosek był taki, że chcemy wskoczyć na wyższy poziom. Stąd plan szkoleń. Oraz prace zimowe, których większość ma poprawić osiągi jachtu (w sensie prędkości i jachtu i szybkości manewrów - to drugie nawet bardziej).

Jeden czynnik zmienia spojrzenie na przyczynę, czemu pod koniec sezonu jacht pływał gorzej. Nie wiadomo dokładnie kiedy to się stało, pewnie stopniowo, ale oderwała się całkiem guma osłaniająca s-drive. Sama guma hamowała zapewne nieźle, ale przede wszystkim hamował otwarty otwór w dnie. Jest to w pewnym stopniu pocieszające, ale oczywiście wszystkie wnioski o błędach, i wszystkie plany naprawcze, są dalej aktualne.

Jaki plan na przyszły rok? Kalendarz regat już jest, ale wcale to nie oznacza, że we wszystkich wystartujemy. Czasami i turystycznie warto popływać, a może gdzieś dalej? Zwłaszcza że żadnej dalekiej imprezy nie ma, a chciałoby się gdzieś na fajne regaty (turystycznie przy okazji) wyskoczyć. Tutaj sprawa jest otwarta.

Czy warto podawać finanse związane z takim sezonem jaki był, to też otwarte pytanie.