Skoro zima jest, śnieg jest, to trzeba
korzystać. Wcześniej trochę popadało, padało też w trakcie
wycieczki. Za to warunki były inne niż tydzień wcześniej.
Śniegu więcej, ale odwilżowo. Mokry, ciężki śnieg.
Plusem biegania na nartach jest fakt, że znajome koleżanki
chętnie się dołączają. Okazało się, że nart biegowych nie
da się wypożyczyć (zjazdowe i owszem), więc panie
„uwspólniły” jeden komplet nart. Co zaowocowało także tym,
że zdjęć z wycieczki mamy wyjątkowo dużo (zamieszczamy i
tak tylko część).
No i pokazało także, że jednak na nartach poruszamy się
szybciej niż pieszo. Niby oczywiste, ale...
Trasa jak tydzień temu, bo miejsce fajne, a nie ma co
szaleć (zwłaszcza z nowicjuszką „biegową”, choć dobrze jej
szło).

Szykujemy się, i już pod górkę.

Dalej pod górkę, jak zwykle na początku.

Dziewczyny się zamieniły.

Las zimą naprawdę jest ładny.

Borodziej od drugiej strony, i główna wiata.

Tutaj chwilę odpoczniemy, herbaty się napijemy... A potem
powrót.

I znów ten las.

Podziwiamy widoki.

Jazda, i konwersacja.

Widoki, widoki...
|