Ponoć każdy tekst, także relacja, powinien
mieć wstęp. W tym wypadku o tym, że nie tylko miejsca daleko
od nas są ciekawe, że czasami warto wyskoczyć blisko i tak
dalej. Zwłaszcza że to blisko jest pod ręką.
Tym razem wstęp będzie mocno ograniczony.
Wycieczka w okresie poświątecznym jest bardzo wskazana. Ma
to coś wspólnego z przewietrzaniem się i spalaniem kalorii.
To drugie, w przypadku wycieczki samochodowej, nie jest może
imponujące, ale zawsze.
Na Mierzei Wiślanej, za Skowronkami, jest miejsce gdzie
zaczęła się budowa kontrowersyjnego kanału przez mierzeję.
Zostawmy sens tego, prace się zaczęły. Co można zobaczyć na
zdjęciach poniżej.
Jak dla mnie, w tym wszystkim najciekawszy jest nowy port na
Zatoce, który może powstanie.
Za Skowronkami znajduje się Krynica Morska. Chcieliśmy zjeść
gorącą zupę rybną, połowa ekipy chciała wypić wino grzane. I
to się nam udało. Choć nie od razu, bo czynnych restauracji
było mało, a chętnych całkiem sporo.
Poszliśmy potem na wycieczkę nad morze. Skotłowane i zimne,
wiatr wiał dość silny.
Spacerowiczów nie było zbyt wielu, cóż...
Jako dość zapaleni miłośnicy latarni morskich, poszliśmy pod
taką latarnię w Krynicy. Widać ją z jachtu dość rzadko,
chyba że w drodze do Bałtijska lub Kłajpedy. Lepiej jest z
jej światłem, zasięg ma duży.
Charakterystyczna czerwona wieża jest dobrze widoczna od
strony Zalewu, gdy np. ktoś jest na tyle stuknięty, że
wędruje zimą po lodzie z Fromborka lub Tolkmicka właśnie do
Krynicy.
Zdarzyły mi się dwie takie wycieczki, pierwsza samotnie
naprawdę dawno temu, w czasach słusznie minionych. Druga 9
lat temu, w warunkach znacznie bardziej cywilizowanych.
Ostatnie zdjęcie jest sprzed 9 lat, gdy mrozu i śniegu było
całkiem sporo.
Latarnię można zwiedzać, ale nie zimą. Tyle że latem takie
miejsca są pełne ludzi. Może kiedyś, jak powstanie port w
Skowronkach, będzie okazja na wycieczkę latem, oczywiście
jachtem.
|