Połowa szóstego weekendu

22.01.2017

Zima odpuściła (chwilowo?), okazję trzeba było wykorzystać. Udało się popracować na jachcie tylko w niedzielę, ale dobre i to.
To było dopasowywanie długości kabli już docelowo i zagniatanie końcówek. Tych grubszych, tych cieńszych, tych całkiem cienkich już także.

Na zdjęciu wyżej warsztat pracy, czyli lewa koja. Widać nożyce do odcinania takielunku, które świetnie nadają się do cięcia grubych kabli. Obok zagniatarka do małych końcówek a także do rurkowych złączek, nóż do steków, który od lat robi za podstawowy nóż roboczy, paczuszka z numerkami naciąganymi na przewody, no i gotowy komplet kabli do akumulatora rozruchowego.

Główną przyczyną dzisiejszego wyjazdu był pewien niepokój o akumulatory. Te nie były ładowane już dwa miesiące, w tym czasie były mrozy, czas było sprawdzić co z nimi. Na zdjęciu widać podłączony, na razie w formie pajączka, akumulator hotelowy, który jest ładowany z ładowarki. Okazało się, że akumulator zniósł połowę zimy dobrze, wiele z ładunku nie stracił. Łącząc instalację tak prowizorycznie jak na zdjęciu trzeba bardzo uważać, żeby przypadkiem nie zrobić zwarcia.

Akumulator jest ładowany, a amperomierz ledwo się wychyla. To oznacza końcówkę ładowania.
Sporo czasu zajęło czyszczenie klem, czyli przeszlifowanie wszystkich powierzchni styku (a było co czyścić). Przy okazji wszystkie śruby, podkładki i nakrętki zostały wymienione na nierdzewne (prawie wszystkie, na klemy minusowe zabrakło mi odpowiednich śrub, trzeba dokupić). Wymiana kabli o przekroju 50 mm2 na 35 mm2 była dobrym posunięciem. Końcówki o wiele lepiej mieszczą się w przełącznikach BEP (choć dołożenie jako dystansu podkładek miedzianych, żeby podnieść dwie końcówki, bardzo pomogło). Do amperomierza kable są podłączane przez śruby fi 6, czyli zbyt grube kable i tak nic nie dają, a ich końcówki naprawdę się nie mieszczą bez szlifowania i wyginania.

Na klemy powinny być plastikowe osłony i takie powinienem kupić. Widać też cienkie czerwone przewody z bezpiecznikami, które będą zasilały woltomierz na tablicy rozdzielczej. Oprawy bezpieczników udało mi się kupić jak zdjęciu, na jednym końcu zamontowałem końcówkę oczkową do podłączenia do klemy akumulatora, a na drugim złączkę rurkową, do zagniatania, żeby nie lutować przewodów.