Zima odpuściła (chwilowo?), okazję
trzeba było wykorzystać. Udało się popracować na jachcie
tylko w niedzielę, ale dobre i to.
To było dopasowywanie długości kabli już docelowo i
zagniatanie końcówek. Tych grubszych, tych cieńszych,
tych całkiem cienkich już także.
Na zdjęciu wyżej warsztat pracy, czyli lewa koja. Widać
nożyce do odcinania takielunku, które świetnie nadają
się do cięcia grubych kabli. Obok zagniatarka do małych
końcówek a także do rurkowych złączek, nóż do steków,
który od lat robi za podstawowy nóż roboczy, paczuszka z
numerkami naciąganymi na przewody, no i gotowy komplet
kabli do akumulatora rozruchowego.
Główną przyczyną dzisiejszego wyjazdu był pewien
niepokój o akumulatory. Te nie były ładowane już dwa
miesiące, w tym czasie były mrozy, czas było sprawdzić
co z nimi. Na zdjęciu widać podłączony, na razie w
formie pajączka, akumulator hotelowy, który jest
ładowany z ładowarki. Okazało się, że akumulator zniósł
połowę zimy dobrze, wiele z ładunku nie stracił. Łącząc
instalację tak prowizorycznie jak na zdjęciu trzeba
bardzo uważać, żeby przypadkiem nie zrobić zwarcia.
Akumulator jest ładowany, a amperomierz ledwo się
wychyla. To oznacza końcówkę ładowania.
Sporo czasu zajęło czyszczenie klem, czyli
przeszlifowanie wszystkich powierzchni styku (a było co
czyścić). Przy okazji wszystkie śruby, podkładki i
nakrętki zostały wymienione na nierdzewne (prawie
wszystkie, na klemy minusowe zabrakło mi odpowiednich
śrub, trzeba dokupić). Wymiana kabli o przekroju 50 mm2
na 35 mm2 była dobrym posunięciem. Końcówki o
wiele lepiej mieszczą się w przełącznikach BEP (choć
dołożenie jako dystansu podkładek miedzianych, żeby
podnieść dwie końcówki, bardzo pomogło). Do amperomierza
kable są podłączane przez śruby fi 6, czyli zbyt grube
kable i tak nic nie dają, a ich końcówki naprawdę się
nie mieszczą bez szlifowania i wyginania.
Na klemy powinny być plastikowe osłony i takie
powinienem kupić. Widać też cienkie czerwone przewody z
bezpiecznikami, które będą zasilały woltomierz na
tablicy rozdzielczej. Oprawy bezpieczników udało mi się
kupić jak zdjęciu, na jednym końcu zamontowałem końcówkę
oczkową do podłączenia do klemy akumulatora, a na drugim
złączkę rurkową, do zagniatania, żeby nie lutować
przewodów.
|