Jubileuszowy dziesiąty
(tylko jeden dzień)
12.03.2017

Skoro już dziesiąty weekend poszedł na przeróbkę tylko instalacji elektrycznej, to strach pomyśleć, ile czasu zajęła poprzednia przeróbka. Zaniżamy te czasy, w pamięci ginie to, ile czasu naprawdę się poświęciło. Na razie opis soboty, a potem wnioski.

Połączenia na samej rozdzielni to była przyjemna praca. Wygodna pozycja, dużo miejsca. I bez lutowania.
Ze względu na osprzęt plątanina kabli o wiele mniejsza.

Potem znacznie gorsza praca przy zarabianiu końcówek kabli w rozdzielni. To zawsze jest o wiele trudniejsze, a na Czarodziejce dostęp jest tam ciężki, bo wąsko a do tego wysokość taka, że ani w kucki ani na siedząco.

Efekt prawie końcowy. Wszystkie kable podłączone, ale opaski jeszcze nie są zaciśnięte (na wszelki wypadek). Osłony na moduły bezpieczników założyłem, ale na zdjęciu jeszcze ich nie ma.

Finał. Wszystko co można było sprawdzić - działa. Woltomierz świeci, światła także. Gniazdo usb będzie sygnalizatorem napięcia na tablicy (efekt uboczny, nie wiedziałem, że ma diodę).
Kolejny etap prac zakończony.
Zostały jeszcze kable do puszki przymasztowej (są nowe) oraz złożenie od nowa radia. W radiu (zwykłym, nie chodzi o UKF-kę) kable zostały wymontowane, poprowadzone inaczej, są znacznie krótsze. Teraz trzeba kupić nową złączkę i zmontować to lepiej niż było.

Zużyłem do końca wszystkie małe końcówki proste (do kostek łączeniowych) oraz zagniatane końcówki wsuwane. Nigdy, ale nigdy więcej lutowania! Jak najmniej połączeń w kostkach. Jak najmniej końcówek wsuwanych. Tylko (na ile się da) końcówki oczkowe, zagniatane.