Prace hydrauliczne zostały w zasadzie
zakończone.
Teraz trzeba
to wszystko złożyć, ale dopiero po zakończeniu prac
około hydraulicznych, że tak powiem.
Chodzi o to, że skoro wszystko jest rozebrane, można
zrobić inne rzeczy łatwiej.
W przedziale WC
zdemontowałem wszystko. Mając swobodny dostęp
do wszystkiego, wykonam mocno zaległą pracę.
Chodzi o skręcenie na nowo wkładek laminatowych z
grodziami. Stoczniowo było to na wkręty, z
których część zwyczajnie znikła. Wszystkie miejsca
zostały rozkręcone, wkręty wykręcone, nawierciłem
nowe otwory i całość zostanie skręcona przelotowo
śrubami. Na śrubach nakrętki
samokontrujące, żeby całość wytrzymała kolejne
kilkadziesiąt lat. Od strony kabiny musiałem
zdjąć listwy
maskujące. Wszystko jest gotowe na skręcenie, jak
przyjadę z brakującymi śrubami, które
już kupiłem.
Gdy to
zostanie zrobione, będzie można porządnie przykręcić
sam WC - na śruby przelotowe, wkładane do wklejki od spodu -
po wycięciu otworu rewizyjnego. Dopiero gdy kibelek
będzie na miejscu, będzie można złożyć wszystkie
węże. Inna sprawa, że to poczeka na zakończenie prac
malarskich i
meblarskich. Chodzi o uzupełnienie przegród na
półce (trochę wszystko tam lata) i o
pomalowanie burty nad wklejką. Niech będzie
trochę ładniej. Bo stara wykładzina
zza półki już znikła. W sumie może będzie
o te trochę gramów lżej.
Z kolei w komorze silnika zdemontowałem nawet ściankę
boczną, i instalację pompy wody słodkiej, żeby
spokojniej zrobić elektryczną instalację silnika. Stare
przewody biegły pod silnikiem. Nowe są już w
rurce,
biegną nad silnikiem. Są już docelowo zarobione
(końcówki igłowe zagniecione
zagniatarką i osłonięte końcówkami
termokurczliwymi - zgodnie z zasadami
sztuki) i podłączone w puszce w
bakiście.
To poszło
bardzo szybko, w końcu mam narzędzia, wprawę i potrzebne
materiały.
Teraz trzeba
jeszcze przewody podłączyć od strony silnika. Wtedy będzie
można złożyć obudowę silnika, chyba że na jakieś
prace drobne przy silniku się zdecyduję.
Same
przewody są trochę krótsze, biegną inną drogą, nie
krzyżują się z niczym (nawet w bakiście tylko
trochę), mają lepsze końcówki. Przede
wszystkim nie są pod silnikiem w komorze, że
tak powiem, ściekowej.
Przy okazji w bocznej ściance już umieściłem
śrubę do mocowania obejmy trzymającej wąż odpływu kokpitu.
Śruby mocujące ściankę do wklejki kojowej dostaną
nakrętki samokontrujące, bo jak się okazało, lubią
się rozkręcać. W końcu cała obudowa lekko pracuje.

Można było dodatkowo wszystko wyczyścić. Choć
oczywiście silnik zawsze może wyglądać jeszcze ładniej,
ale trochę czasu brakuje.
|