Podsumowanie sezonu 2019, czwarty raz subiektywne
13.10.2019r.

Jacht jeszcze na wodzie, ale już bez masztu. Sezon zakończony
Jak podsumować ten miniony? Znów, jak co roku, zaczniemy od tabeli pływań. Mil łącznie jest trochę więcej niż rok temu (tak ze 100 zabrał zaniżający log). Za to dni pływania jest znacząco więcej, bo aż 53. To już wysoki wynik, wyrównanie rekordu z roku 2016.
Założenie na ten sezon było takie, że sezonu nie odpuszczamy. Chcieliśmy przede wszystkim dobrze wypaść w Żeglarskim Pucharze Trójmiasta, którego wyniki mają bardzo duży wpływ na klasyfikację końcową PBP. Podobnie ważne są wyniki Pucharu Mariny Gdańsk, nawet podwójnie (bo także do MŻPP).
I to się udało. Po raz pierwszy udało nam się zająć dobre/przyzwoite miejsca w ŻPT i PMG. Nie rewelacyjne, ale nie było wpadki.
Bardzo ucieszyło wygranie w generalce Wyścigu B8 (opis) i dobre miejsce w NCC. Regaty Samotników Gryfu i MP Samotników pokazały dobitnie, że bez zmiany świadectwa (minimum wagi załogi) dobry wynik jest raczej niemożliwy. Potem trzy załogowe imprezy z wyraźnie też słabszymi wynikami. O ile Unity Line (opis) można wyjaśnić gorączką, to pozostałe dwie już nie. Znów zarośnięte dno? Tak. Słaby wiatr i mocno zużyta duża genua? Pewnie także. Błędy? To zawsze ma znaczenie.
Szkoda wielka, że trafiło akurat na MP. Ale to jest wyraźna nauczka, żeby zawsze przed MP (i ogólnie w połowie sezonu) myć dno jachtu.
Bo już tydzień później, po umyciu dna i w silniejszym w końcu wietrze, staje się coś, co uznaję za wyjątkowy sukces i potwierdzenie tego, że idziemy dobrą drogą. POW był w klasie ORC bardzo nielicznie obsadzony. Głównym rywalem, dotąd zawsze poza zasięgiem w normalnych warunkach, a już zwłaszcza w krótkim wyścigu góra/dół, był Neoprofil. W tych regatach siedzieliśmy mu już niemal cały czas na rufie i w końcu udało nam się wygrać jeden wyścig. Bez sztormów, awarii, w stabilnym wietrze. Bardzo niewiele zabrakło do tego, żebyśmy wygrali jeszcze jeden wyścig (rezygnacja z przebrasowania zadecydowała).
To świadczy o tym, że nie należy ględzić o przelicznikach, o sportboat-ach, o świadectwach, tylko robić swoje. Dobrze przygotować jacht, przygotować świadectwo bez luk, stworzyć załogę i dobrze żeglować.
Tylko tyle... ;)
Bardzo przyzwoicie wypadły kolejne regaty, czyli GWG. Dobre miejsce mimo kilku błędów (opis) i kolejne wnioski.
Pływamy także turystycznie. Wypad na Zatokę w połączeniu z Paradą Świętojańską (opis). Oraz rejs na Bornholm w połączeniu z Regatami Unity Line (opis) - 18 dni, czyli dość długi urlop.

O ile na MP (i samotników i załogowych) wypadliśmy poza czołówkę i nie zdobyliśmy medalu, o tyle wyniki pucharów są znakomite.
Wygraliśmy Puchar Bałtyku Południowego. Tak samo klasyfikację morską tego pucharu.
Wygraliśmy także Morski Żeglarski Puchar Polski. W Pucharze Zatoki Gdańskiej trochę gorzej, bo miejsce trzecie, ale to i tak bardzo dobry wynik, zwłaszcza że frekwencja nasza na regatach tego cyklu była słaba.

Wyniki pucharów i tabela pływań z roku 2019:
Tabela pływań 2019
Puchar Bałtyku Południowego
Puchar Bałtyku Południowego - regaty morskie
Puchar Zatoki Gdańskiej

Morski Żeglarski Puchar Polski

Co pozwoliło wygrać puchary? Dużo startów przy dobrych wynikach. Zwłaszcza w regatach z wysoką frekwencją.
Podobnie jak w
roku poprzednim, ten sezon był także słabowiatrowy. Co nie znaczy, że wszystkie regaty
odbyły się w słabym wietrze. B8, GWG, częściowo Puchar Mariny. Właśnie w tych regatach wypadliśmy dobrze. W słabym wietrze radziliśmy sobie gorzej.

Tak jak w roku poprzednim, Czarodziejka w regatach PBP wystartowała najwięcej razy ze wszystkich jachtów klas ORC i OPEN. Siedem razy. Tylko dwa jachty w klasie KWR też tyle razy wystartowały.
Ale wysoka frekwencja nie była celem, po prostu tak się ułożył kalendarz i wypad turystyczny, a my generalnie dużo pływamy.
Kupione w zeszłym roku dwa nowe żagle, duży i mały fok, nie miały okazji się wykazać. Duży fok został postawiony tylko raz, niekoniecznie słusznie. Mały wcale. Czy to oznacza, że to był niepotrzebny zakup? Nie, bo jest to realizacja wniosków, a w końcu przyjdzie silniejszy wiatr.
Za to duża genua dożywa swoich regatowych dni. Czas na zmianę, ale czy uda się na przyszły rok, nie jest wcale pewne. Na pewno nie będzie to dakronowy żagiel.

Tak jak w poprzednim roku, tak i w tym, na początku sezonu jacht został zważony na dźwigu. Z ciekawości i dla kontroli wagi po wyrzuceniu ogrzewania, a po montażu cięższych elementów układu odpływu kokpitu, pompy zęzowej, instalacji w WC oraz nowych listew stoprelingu.
Waga jachtu praktycznie się nie zmieniła: 2624 kg w stosunku do 2620 kg. Biorąc pod uwagę tarowanie pasów nośnych i dokładność samej wagi (10 kg) - waga jest w granicach błędu. Tym niemniej przy okazji została lekko skorygowana waga dla KWR (w innym trymie pomiarowym).
Różnica wagi między dźwigiem a pomiarami na wodzie wynosi aktualnie 26 kg (na niekorzyść jachtu). Wiadomo już, z czego wynika około 19 kg i zostanie to skorygowane na przyszły rok.
Reszty, czyli około 7 kg, nie będę szukał.

Nowe listwy stoprelingu sprawdziły się znakomicie, zupełnie inaczej chodzi się teraz po jachcie, czy to w porcie czy przy przechyłach. Żmudne skręcenie grodzi przed masztem z wkładkami w WC było bardzo dobrym pomysłem - jacht skrzypi o wiele mniej. Nowa pompa zęzowa została sprawdzona po wyjęciu propelerka logu do oczyszczenia - wtedy zawsze trochę wody się wlewa.  Warto było cofnąć w kokpicie szynę grota - załoga jest bardzo zadowolona.
Wszystkie już ciężkie rzeczy zostały albo z jachtu wywalone (ogrzewanie) albo przeniesione maksymalnie nisko, czyli pod koje na dno jachtu (kotwica, zapasowe śruby i materiały). Nowa gaśnica, druga, śniegowa a nie proszkowa, została zamontowana w bakiście, maksymalnie nisko.

Na jachcie przybyło sporo nowego wyposażenia: pirotechnika, szelki asekuracyjne, lampki pasów ratunkowych, szperacz, zapasowe światła nawigacyjne, nawet dryfkotwy do kół ratunkowych.
Wszystko pod kątem przepisów OSR i zdrowego rozsądku.

Wnioski z tego sezonu oczywiście też są.
Dodatkowy szot dla pełnego prowadzenia sztaksli już jest. Łatwo montowalny, prosty, nie  przeszkadza brasom. To niby drobiazg, ale naprawdę istotny w dłuższych wyścigach.
Drugi ważny brak, czyli porządny system drugich brasów, także jest już przygotowywany. Mam już cały potrzebny osprzęt (bloczki, kipy). Kipy trzeba zamontować i system będzie wreszcie kompletny.
To zasadniczo ułatwi przebrasowania w silnym wietrze.
Poza tym w planach jest sporo różnych drobiazgów, które ułatwiają/przyspieszają obsługę jachtu i w regatach i turystycznie.
Nowe listwy do grota, nowe specjalne worki do sztaksli, które mają ułatwić zmiany żagli i ich składanie w trakcie żeglugi.
Z rzeczy zasadniczych przyszedł czas, na planowaną od kilku lat, wymianę takielunku. Wanty topowe były już tak długie, że musiałem wyrzucić togle i założyć krótsze końcówki, żeby dało się wanty naciągnąć. Dzisiaj okazało się, że zaczyna pękać jedna z want kolumnowych (co roku to sprawdzam po zdjęciu masztu). Sprawdzenia, korekty, może podniesienia o kilka mm, wymaga podstawa masztu na kabinie.

Lista prac jest długa jak noc grudniowa, oczywiście nie wszystko się uda zrobić, ale oby jak najwięcej.
Planowany jest trening dla załogi i sternika.

Być może nasze wyniki nie są rewelacyjne, ale biorąc pod uwagę stosunek wyników do szeroko rozumianych nakładów - możemy być zadowoleni.